czwartek, 1 lipca 2010

Kiełkujący łubin i symbiotyczne bakterie brodawkowe Rhizobium




Nie wiedziałam, że małe siewki łubinu są tak urodziwe.
Fragment działki nie był obsiany w tym roku, więc moja Babcia posiała łubin trwały - Lupinus perennis.

Łubin ma właściwości użyźniające glebę, tak jak inne rośliny motylkowe (groch, bób, lucerna). Skąd się te właściwości biorą? No tak, te motylkowe same z siebie tak nie mają. Po prostu żyją w symbiozie z bakteriami brodawkowymi Rhizobium. Należą one do tak zwanych PGPR (Plant Growth Promoting Rhizobacteria), bakterii symbiotycznych wspomagających wzrost i rozwój roślin. Bakterie te posiadają zdolność wiązania azotu z atmosfery i przekazywania go roślinie w przyswajalnych dla niej związkach organicznych lub w postaci amoniaku.

Jak rozpoznać, że bakterie współżyją z rośliną? Na korzeniach rośliny tworzą się brodawki, są one widoczne gołym okiem - to właśnie tam mieszkają sobie bezpiecznie bakterie i komunikują się ze swoim gospodarzem. Bakterie otrzymują od rośliny związki węgla powstałe w wyniku fotosyntezy oraz mieszkanie :-) Część związków azotu wyprodukowanych przez Rhizobium dostaje się do gleby, która dzięki temu staje się naturalnie żyźniejsza. Dlatego też rośliny motylkowe stosuje się jako zielony nawóz i często uprawia w płodozmnianie. Warto więc co roku użyźnić glebę tym ekologicznym nawozem, kiedy skończy się okres wegetacyjny jako poplon lub jako przedplon na wiosnę.

Symbioza roślin z bakteriami ma podobne cechy i wlaściwości jak symbioza z grzybami, czyli mikoryza, o której już pisywałam.

Interesujące rośliny motylkowe
- egzotyczne i "rodzime";

Arachis hypogea - orzeszki ziemne

Ormosia hosiei – fasolki szczęścia

Desmodium gyrans - Tańcząca roślina

Cytisus scoparius

Colutea arborescens - Moszenki południowa

Laburnum anagyroides - złotokap

Caragana arborescens - Karagana syberyjska

Bób Karmazyn

Fasola ozdobna

Fasolnik chiński

Groszek pachnący

Lupinus perennis - Łubin trwały

Acacia podalyriifolia


Siewki łubinu sfotografowane w zeszły weekend (26 czerwca 2010):


Brak komentarzy: